Zapobiec sklerozie
Skleroza – notoryczne, chorobliwe zapominanie – jest najgorsze wtedy, gdy nie pamiętam nic z dobrych rzeczy, które mnie spotkały. Jak temu zapobiec?
Jest taki żart, że żony mają wybiórczą pamięć absolutną. Potrafią wygrzebać z przeszłości każdy (sic!) błąd męża i znaleźć przytyk w każdym kontekście. Z drugiej strony o zapominalstwie mężów słyszeliśmy też dziesiątki dowcipów.
Niepamięć, niewdzięczność codzienna potrafią zepsuć nie tylko relację małżeńską, między dzieckiem a rodzicem, człowiekiem i Bogiem… Jest też trudna dla mnie samego, który zapominam.
Co ja pocznę, kiedy przyjdzie czarny dzień, fin de siecle, dopadnie mnie splin i chandra, no co? Albo kiedy zacznę dostawać po głowie za niewinność, jak Dawid, który został wręcz zaszczuty przez zazdrosnego Saula? Nie pocieszy mnie fakt, że byłem „w porządku” w stu procentach. Zresztą nie byłem.
..wróg ściga mą duszę, do ziemi przygniata moje życie; …nie chodź na sąd z Twoim sługą, gdyż przed Tobą nikt z żyjących nie okaże się sprawiedliwym. Więc wątpił we mnie mój duch, osłupiało me serce w moim wnętrzu. (Ps. 139:2-4, BW)
Się stało: osłupiało! Jakie wymowne tłumaczenie! Czyż nie każdy z nas to przeżył? I co wtedy robić?
Wspominam dawne dni, rozważam wszystkie Twoje czyny, rozmyślam o dziele Twoich rąk. (w.5)
Z pewnością dobrze jest notować w specjalnym zeszycie wszystkie osobiste świadectwa bożej dobroci, łaski, wierności. Ale nawet bez takiego zeszytu można sobie poradzić. Wystarczy ćwiczyć pamięć.
Jezus wielokrotnie napominał z powodu „zatwardziałości serc”, dosłownie: „sklerozy serc”. Jest na to jedno (przyjemne) lekarstwo: robić to, co Dawid; praktykować wdzięczność. Wspominać, rozważać, rozmyślać o tym, co było (i jest) najlepsze.