Skaczę z radości

Prostopadłe podanie w pole karne, Kuba Błaszczykowski przyjął, markuje strzał, zwód, dwaj obrońcy zostawili miejsce, tak, ma wolny moment, piłka w okienko! Tak, do bramki! Goooooooool, tak, tak, tak, ha ha, uuuu, yes, haaaa!!!…

– Zrobiłem efektowny wjazd na kolanach przed sam telewizor, a zaciśniętymi z radości pięściami zacząłem walić w podłogę…

Żona usypiała właśnie za ścianą córeczkę, więc mojego szaleństwa nie widziała. Ale synka to bardzo rozśmieszyło. Ta radość mu się tak udzieliła, że ze śmiechu aż zakrztusił się ciasteczkiem. Na chwilę szybko zapomniałem o Błaszczykowskim, a potem obejrzałem mecz do końca, wciąż jeszcze ciesząc się bramką, z nadzieją, że Ukraińcy nic nie strzelą.

Podobne sceny, tyle że z udziałem skonfudowanych żon i tym podobnych, dzieją się w tysiącach polskich domów. – No i czego tak skacze, czego! Totolotka wygrał, czy jak?! – Potrafią gderać, nie pojmując nic a nic z tego podniecenia, żywiołu, emocji najprawdziwszych, a jakże męskich. Drogie Panie, nie dziwić się, ale POdziwiać, że jednak ten mruk potrafi coś autentycznie przeżywać całym sercem. Może jest jakaś nadzieja na wspólne wieczory.

Bo była już jedna taka pani, która zasłynęła z tego, że pogardziła mężem, kiedy ten – w takim właśnie szale uniesień – skakał, cieszył się jak głupi, wyzbywając się na chwilę całego splendoru, jaki mu towarzyszył „z urzędu”. Mowa o Michal – była to pierwsza żona Dawida, która królewską żoną pozostała do końca. Tyle, że jakby w niełasce, bo…

…gdy Skrzynię Przymierza Pańskiego wnoszono do Miasta Dawida, Michal, córka Saula, wyglądała oknem i zobaczywszy króla Dawida podskakującego i tańczącego, wzgardziła nim w swoim sercu. (1 Kron. 15:29, BW)

Czy można się tak bardzo zatracić w radości, że się człowiek nawet nie zastanawia, jak to z boku wygląda? Oj, można. Że się z tej radości tańczy i podskakuje? O Boże, i to poważni ludzie, tak! Lekarze, prezesi, adwokaci… Jak mali chłopcy. Widać niewiele potrzeba, żeby ruszyć serce mężczyzny. Jakiś głupi mecz, jakiś gol, nawet nie mój, tylko tego chłopaka na ekranie. A co ze Skrzynią Przymierza?

To nie jest pytanie retoryczne z rodzaju „weź się ogarnij”. Nie, raczej: „jest coś więcej”. Skakałeś kiedyś z radości? No to dopiero liznąłeś temat.