Zapytano mnie kiedyś: a jak wy uważacie w tym waszym kościele, czy dobrze jest mieć dużo pieniędzy, czy źle? Odpowiedziałem: ani źle, ani dobrze. Zależy, co się z nimi robi.
Rozwinę tę myśl, a zacznę prowokacyjnie, ultra-skrajnie-ubogo. Zacytuję mojego ulubionego Tadeusza Nalepę i jego (prawie całą) piosenkę pt. „Nie mieć nic”:
Chodzisz tak i myślisz, jak w życiu dziwnie jest
Wszystko masz, mógłbyś zawojować świat
Lecz na co ci to wszystko, uciekła wolność gdzieś
Chciałbyś wszystko oddać, chciałbyś nie mieć nic
Nie mieć nic /x4Myślisz więc dlaczego tak w życiu ciężko jest
Skąd siły na to brać, jak wszystkiego wyrzec się
Chciałbyś, chciałbyś sobą być i nie mieć nic
Chciałbyś nie mieć nic
W życiu nie mieć nic /x2
Chciałbyś tak: mieć puste kieszenie i sumienie czyste
Jak to zrobić, jak? Jak tu zmienić świat?
I nie mieć nic /x4Chciałbyś być kloszardem, pod mostami spać
I nie mieć nic /x4Chodzisz tak i myślisz, jak to jest
Wszystko masz, czego chcesz
Czego chcesz? Co ci jest? (…)”
Wytłuściłem trzy ważne fragmenty. Po pierwsze, duże pieniądze i majątek zniewalają właściciela. Im więcej forsy, nieruchomości i ruchomości posiadam, tym ciężej jest nie służyć im, chadzać tam, kędy się chce, bez uwiązania do własnego płotu. Po drugie, pełne kieszenie mogą „zabrudzić sumienie”. Bo kiedy mam dużo pieniędzy, to widocznie jestem zobowiązany, by je dobrze wykorzystać, czytaj: nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla innych. A to nie jest łatwe. Po trzecie: czy w takim razie to, że zostanę kloszardem, jest najlepszą receptą na wolność i czyste sumienie?
Na pewno jest to recepta do zrealizowania. Czytałem/oglądałem ostatnio pewien artykuł. Może to była ściema (fake), ale urzekła mnie ta opowieść o „najbogatszym żebraku Bułgarii (a może i Europy)” – dziadku Dobrim, który żyje w materialnej nędzy, choć w trzy lata przekazał kościołowi 20 tys. euro.
Wygląda to całkiem pobożnie, ale… czy już nie ma lepszych rzeczy do robienia na emeryturze? Jakie talenty pomnażał żebrak przez całe życie? A co ze mną, co ja pomnażam? A może zakopałem, wyzbyłem się najbardziej użytecznych rzeczy? Jezus mówił przez przypowieść tak:
Sługo zły i leniwy! Wiedziałeś, że żnę, gdzie nie siałem, i zbieram, gdzie nie rozsypywałem. Powinieneś był więc dać pieniądze moje bankierom, a ja po powrocie odebrałbym, co moje, z zyskiem. Weźcie przeto od niego ten talent i dajcie temu, który ma dziesięć talentów. (…) A nieużytecznego sługę wrzućcie w ciemności zewnętrzne; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. (Mat. 25:26-30, BW)