Jeszcze nic nie wiesz

Chrześcijanie dzielą się na atak i obronę. Atak jest fajny. Jest bez kompleksów, aktywny w miłości, nic na siłę, pełen przygód. Obrona to twierdza z fosą i okopy, sztywna i pusta tradycja, religia, nuda. Tak w uproszczeniu.

Ten podział przypomniał mi się, kiedy przeczytałem werset z Jana:

„Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością”. (1J 4:8)

Potraficie sobie to przeczytać na dwa sposoby?

1) Jeden – to ten obronny z pianą na ustach (agresja rodząca się z lęku): kto nie jest z nami, ten nie zna Boga! (mam na to werset) To właśnie ty, szatanie ty! Nie znasz Go, ty ślepy i głuchy, nic nie wiesz, siedź cicho, więcej pokory dla jedynej słusznej drogi!

2) Drugi – to ten pełen łaski, „atakujący” dobrocią: jesteś dla mnie przykry, rozumiem. Nie mam ci za złe, bo wiem, że byłbyś inny… Gdybyś tylko zechciał przyjąć to – zastanowić się, jak bardzo Bóg cię kocha, daje ci… właściwie wszystko.