Jaka prawda, taka gnoza

WIEMY, co trzeba robić, żeby nie dać się nikomu zniewolić. Co robić, żeby inni „mogli mi naskoczyć”? WIEMY. Wyrażamy to w sposób wyrafinowany lub prostacki: odwalcie się. Tymczasem droga do prawdziwej wolności jest inna.

„Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. – Spotyka się ten werset w wielu momentach takich, gdy ktoś przepycha swoją tezę, a na koniec, jak stempel „zatwierdzone”, wkleja te słowa Jezusa. Jakby sugerując, że oponent w dyskusji po prostu prawdy nie zna, a na dodatek jest zniewolony. I właśnie dlatego obstaje przy swoim, że tkwi w niewoli własnego błędu. Wystarczy jednak poznać – uwaga – zestaw właściwych twierdzeń, kluczy, wierzeń (nazywaj, jak chcesz), a wtedy opadną klapki z oczu i łańcuchy z rąk.

W Biblii są dwa rodzaje poznania, zwanego też gnozą. Jedno poznanie/gnoza – istotne, ważne i prawdziwe – dotyczy osoby Boga, miłości Ojca, Jego Syna Jezusa Chrystusa. Drugie poznanie/gnoza – bezpłodne, pozorne i fałszywe – dotyczy jakiejś wiedzy, jakiejś niby-mądrości. Może nie być to zupełnie jasne rozróżnienie, ale zastanów się: co daje ci dostęp do zbawienia, do życia? Bóg Ojciec, czy wtajemniczenie, arkana?

Oczywiście spotykam ludzi, którzy z całą zaciętością powtarzają, że oni żadnego zbawienia nie potrzebują. Podobnie mówili Żydzi w odpowiedzi na przytoczone wyżej słowa:

Wtedy Jezus mówił do tych Żydów, którzy mu uwierzyli: Jeśli będziecie trwać w moim słowie, będziecie prawdziwie moimi uczniami. I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. Odpowiedzieli mu: My jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie służyliśmy nikomu. Jakże możesz mówić: Będziecie wolni? Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, że każdy, kto popełnia grzech, jest sługą grzechu. – Jn 8:31-34

Człowiek zawsze stoi przed wyborem: zagłuszyć sumienie lub szukać usprawiedliwienia. Zagłuszanie sumienia idzie nam całkiem nieźle. Gdy jednak zdecydujemy się szukać usprawiedliwienia, to znów czeka nas wybór: starać się o samousprawiedliwienie, na podstawie wyroku jakiejś mitycznej wagi uczynków dobrych i złych albo… skapitulować i zgodzić się na ułaskawienie. To z kolei nieodłącznie musi wynikać z przekonania (wiary), że jest ktoś, kto ma moc i prawo ułaskawiać. Sędzia, król, ojciec.

Tak dochodzimy do Krzyża oraz do zmartwychwstałego Chrystusa, który kazał trwać w swoim słowie, bo to nas doprowadzi do poznania uwalniającej Prawdy. A jakież jest to Jego słowo? Przewróćmy dwie kartki w Biblii (Jn 6: 28-29) i mamy:

Wtedy zapytali go: Cóż mamy robić, abyśmy wykonywali dzieła Boga? Odpowiedział im Jezus: To jest dzieło Boga, abyście wierzyli w tego, którego on posłał.

Co mogli mieć na myśli Żydzi, mówiąc, że nie byli u nikogo w niewoli, bo są potomstwem Abrahama? Najprościej to, że ich dotyczy przymierze, o którym czytamy w Księdze Rodzaju 17, oni WIEDZĄ, co należy czynić w ramach tego przymierza, np. obrzezać się. Podobnie dziś: WIEMY, co trzeba robić, żeby nie dać się nikomu zniewolić. Co robić, żeby inni „mogli mi naskoczyć”? WIEMY. Wyrażamy to w sposób wyrafinowany lub prostacki: odwalcie się.

Tymczasem droga do prawdziwej wolności jest inna: dojście do pewności, że Jezus był tym, za kogo się podawał, poparte osobistą relacją z Nim. Skupienie się na OSOBIE, poznanie Jezusa i Jego misji, dzieła i roli w historii ludzkości i w twojej historii osobistej, stałe dążenie do bliskości z Bogiem, przez Jezusa, a także pełne otwarcie, by dać się poznać Jemu – oto grunt na którym wolny człowiek może stanąć. Właśnie Jezus jest tą prawdą, którą należy poznać.